Fantastyczny i słoneczny zwykle Mediolan, w tym roku powitał SHOPĘ deszczem i chmurami. Nie przeszkodziło nam to jednak w entuzjastycznym zaspokajaniu głodu inspiracji. Milano – finansowo-gospodarcze centrum Włoch, jedno z najbogatszych europejskich miast, a do tego pępek meblarskiego świata, jest miejscem, gdzie Salone del Mobile.Milano – międzynarodowa wystawa wyposażenia wnętrz, odbywa się cyklicznie od 1952 roku, czyli od powojennego odrodzenia przemysłu. Tegoroczna edycja, pięćdziesiąta ósma, między 9 a 14 kwietnia zdołała zgromadzić 386 236 odwiedzających ze 181 krajów (!!!), a ich liczba z roku na rok rośnie. Na tych właśnie targach można zobaczyć chyba wszystko, co dzieje się na polu wnętrzarstwa – 2418 wystawców, to nie tylko światowi giganci, ale także 550 młodych projektantów prezentujących swe dokonania na SaloneSatellite.
W tym samym czasie, w Mediolanie odbywają się setki wystaw, prezentacji i eventów, w ramach Fuorisalone, będącego również częścią Milan Design Week. W tym roku Fuoriosalone poświęcone było postaci Leonarda da Vinci, w 500 lat po jego śmierci.
Dużo wszystkiego, a nawet jeszcze więcej
Zacznijmy od Salone del Mobile. Mamy tu wszystko. Hektary wypełnione przeróżnymi krzesłami, kanapami, niezwykłym oświetleniem, niesamowitymi dywanami. Odwiedzając poszczególne stoiska przenosimy się w odmienne światy, czasami zupełnie nam obce. Naturalnym instynktem jest poszukiwanie na takich imprezach wiodącego trendu, jakiegoś wspólnego mianownika, który pomógłby usystematyzować ogrom wizualnych doznań. Jest to niezwykle trudne, bo z jednej strony nadal modny jest sentymentalny styl retro, welurowe tapicerki, bogactwo roślin we wnętrzach, naturalne, lub nawiązujące do naturalnych materiały – kamień, drewno, wiklina, jak również butelkowe zielenie i granaty łączone ze starym złotem. Jednocześnie na Salone Del Mobile można obejrzeć mnóstwo stoisk gromadzących wszystko, co stoi w kontrze, do wspomnianego powyżej – surowość, neutralność, nowoczesność. Mamy tu firmy z całego świata z produktami stworzonymi z myślą o rozmaitych grupach odbiorców – o zróżnicowanych gustach i zasobności portfela.
Polska, będąc gigantem przemysłu meblowego (4 miejsce na świecie), na Salone delMobile miała tylko 6 reprezentantów (plus 19 na wystawie oświetlenia Euroluce). Były to m.in. Paged Meble SA, Zieta Prozessdesign, Comforty i Fameg. Zdecydowanie wyróżniało się stoisko Famegu, na którym na żywo można było zobaczyć produkcję – tradycyjną, XIX-wieczną metodę gięcia drewna.
Między nieoczywistym różem a brzegiem szezlonga
Wnętrza to nie tylko trendy czy moda, ale też miejsca odzwierciedlające osobowość ich użytkownika. Pojawia się refleksja, kim mogą być potencjalni użytkownicy prezentowanych aranżacji, jak wyglądają i co robią ludzie otoczeni oszczędną kolorystyką i surowymi liniami, a kim są mieszkańcy komnat pełnych przepychu, złoceń i zdobień z masy perłowej. Najbardziej ciekawi to, co pojawia się na styku tych światów, to, co zaskakujące i nieoczywiste – brzeg szezlonga jak wycięty z ikonostasu, róż w odcieniu jakiego nie przewidział żaden wzornik, gliniana wanna, świadcząca o tym, że mimo tylu wieków rozwoju cywilizacji, ludzkość wraca do tego, co najprostsze.
Halo, tu krzesło z kazeiny!
Właśnie powrót do naturalności jest szczególnie ciekawym zjawiskiem, dostrzegalnym szczególnie na SaloneSatellite. Tematem przewodnim tegorocznej edycji było jedzenie jako obiekt projektowy (Food as design object). Wskazuje się tu na kiełbasę, jako przykład żywności powstały z potrzeby niemarnowania jedzenia (resztki mięsa przyprawione i upakowane do naturalnego flaka lub plastikowej osłonki, uformowanej w odpowiedni kształt). Łączy się to ideowo z projektami powstałymi z uwzględnieniem środowiska naturalnego, takimi jak: roślinne płyty meblowe (z sieczki łodyg ostu), wykorzystywane do konstruowania paneli ogrodzeniowych, półek do przechowywania wina i portugalskich serów; biodegradowalne talerze z włókna konopii (Romy Design Studio); krzesło z kazeiny i konopii (Studio Philipp Hainke, Halo – zdobywca drugiego miejsca w tegorocznej edycji SaloneSatellite Award Competition); opakowania do żywności z trawy morskiej (Felix Pottinger); stołek z fusów od kawy (Melbourne Movement / Kristen Wang, RE.BEAN COFFEE STOOL – nagroda specjalna), lampa z włókien bananowca (Studiomirei, Nebula Lamp – wyróżnienie). Wiele z nich zostało docenionych przez jury, co jest pokrzepiające, gdyż zwiększa prawdopodobieństwo ich wdrożenia, oraz pokazuje, że kwestie środowiskowe są istotne
Szukanie i znajdowanie
Na SaloneSatellite młodzi projektanci prezentują swoje innowacje i eksperymenty, nie tylko formalne, czy materiałowe. Wystawiających się tutaj twórców łączy świeże spojrzenie na to, co wydaje się oczywiste, wplatanie w prace elementu zaskoczenia, przełamywanie konwenansów. Wyjątkowo interesujące są przekorne odniesienia do tradycji własnego kraju, jak np. wykonanie tygrysiej skóry, pełniącej funkcję dywanu, z filcu – materiału używanego do produkcji rosyjskich walonek.
W tegorocznej edycji, podobnie jak rok temu, wyróżniają się realizacje artystów z Dalekiego Wschodu – zwykle skrajnie minimalistyczne, efemeryczne, często z wykorzystaniem papieru. W tym roku jury nagrodziło przestrzenną pracę Baku Sakashita z Japonii, wykonaną z drutu, wyglądającą jak płaski linearny rysunek.
La dolce vita, gelato, buongiorno!
Dom, zaraz po ciele, jest najbardziej osobistą rzeczą w życiu człowieka. Aranżujemy wnętrza naszych mieszkań, nie tylko pod kątem funkcjonalności i piękna, ale dobieramy przedmioty, kolory i materiały, których chcemy doświadczać – dotykać, oglądać, obsługiwać. Dlatego Włochy, państwo słodkiego życia, najpyszniejszych lodów, doskonałej kawy i pizzy, gdzie komfort jest wartością nadrzędną, są idealnym miejscem dla Salone del Mobile. Mieszkania mają być wygodne i piękne, doskonale odzwierciedlać naszą osobowość, a mediolańskie targi to świetna okazja by poszerzyć horyzonty o światy, których nigdzie indziej nie moglibyśmy zobaczyć.
Maja Żądło I SHOPA