To były bardzo intensywne i ciekawe miesiące. Poświęciliśmy ponad dwa lata na rozwój w Bydgoszczy projektu pod nazwą SHOPA. Przyszedł czas na podsumowanie naszych działań, które nazwaliśmy SHOPA 1.0, zanim przejdziemy do dalszego rozwoju. Po zamknięciu projektu PO KL 8.2.1 pod nazwą „Design Thinking Workspace – Pracownia Szybkiego Prototypowania”, przyszedł czas właśnie na podsumowanie, nabranie dystansu do tego co udało się stworzyć, aby wyciągnąć wnioski i poprawić kolejną wersję SHOPY. Przed nami kolejne wyzwanie – SHOPA 2.0.
Oczywiście historia SHOPY zaczyna się na długo przed październikiem 2013 roku, kiedy to formalnie wystartował projekt, bo tak naprawdę chęć przeniesienia kawałka Doliny Krzemowej do Polski zrodziła się w trakcie uczestnictwa Piotra Szewczykowskiego, w pierwszej edycji programu MNISW Top 500 Innovators w roku 2011. Piotr spędził ponad dwa miesiące na Uniwersytecie Stanforda, gdzie dotknął design thinking. Rok później również ja miałem okazję uczestniczyć w tym samym programie, na tym samym uniwersytecie. To właśnie ten program, podobny sposób myślenia, entuzjazm i po prostu zwykła przyjaźń, która się wytworzyła między nami doprowadziła do powstania SHOPY. Zaraz po moim powrocie, czyli w styczniu 2013 roku, zaczęliśmy kombinować, jak przenieść na nasz grunt to, co zobaczyliśmy i czego nauczyliśmy się w Dolinie Krzemowej. Sposobność pojawiła się bardzo szybko, ponieważ na początku roku został ogłoszony kolejny nabór do Programu Operacyjnego Kapitał Ludzi w Województwie Kujawsko-Pomorskim. Projekt pisaliśmy w taki sposób, żeby realizacja była przyjemnością, nie naginaliśmy się do kryteriów konkursu, przez co podjęliśmy spore ryzyko. Postanowiliśmy napisać coś, co chcemy realizować przez następne dwa lata, a nie męczyć się z czymś, w co sami nie wierzymy. Zagraliśmy odważnie, ale opłaciło się. Nasz projekt znalazł się na pierwszym miejscu listy rankingowej. Tutaj zdecydowanie nieoceniony był dla nas Paweł Biały, który mając wieloletnie doświadczenie w pozyskiwaniu i realizowaniu projektów unijnych ubrał w ramy projektowe to, co my z Piotrem sobie wymarzyliśmy.
Na tym skończę opisywanie historii, ale obiecujemy razem z Piotrem, że opiszemy to w szczegółach. Zapewniamy, że jest jeszcze wiele ciekawych i nieznanych światu smaczków związanych z realizacją projektu SHOPA na uczelni wyższej w Polsce.
Dzisiaj chciałbym się z Wami podzielić przede wszystkim twardymi danymi, związanymi z realizacją projektu. Całość naszej wspólnej działalności przez 26 miesięcy można podzielić na 3 obszary.
Projekty dla firm – czyli rzecz najtrudniejsza
Pierwszy, to obszar związany z realizacją projektów design thinking dla przedsiębiorstw. Obszar dla nas najważniejszy. Od samego początku zawsze mówiliśmy, że projekty wdrożeniowe dla biznesu z wykorzystaniem metodyki design thinking są tym, czym chcemy się zajmować w przyszłości. Nasz praca na rzecz przedsiębiorców zawsze odbywała się w interdyscyplinarnych zespołach, złożonych ze studentów, pracowników naukowych uczelni oraz metodyków design thinking. To była najtrudniejsza, ale zdecydowanie najbardziej satysfakcjonująca cześć naszej pracy.
Przez ten czas łącznie zrealizowaliśmy 19 projektów dla firm. Czas realizacji mieścił się między 2 a 9 miesięcy. Za każdym razem musieliśmy wykazać się indywidualnym podejściem do tematu i jego złożoności. W szczytowym momencie realizowano 6 projektów jednocześnie, co było ogromnym wyzwaniem organizacyjnym. To był naprawdę bardzo wymagający czas dla całego zespołu.
Należy pamiętać, że praca projektowa to nie tylko regularne spotkania studentów z naukowcem i metodykiem, ale to również spotkania z klientem docelowym, to cała masa zakupów, a te w warunkach uczelnianych czasami były bardzo skomplikowane. Realizacja projektu to w końcu regularne spotkania z przedsiębiorcą, dla którego jest realizowany dany projekt. Należy pamiętać, że realizacja zlecenia dla firmy to nie tylko ścisły zespół projektowy, ale również cały zespół SHOPY, który dbał zawsze o całe zaplecze pracy. Często, właśnie te działania na zapleczu, zakupy i związana z tym administracja, są najmniej widoczne i czasami niedoceniane, ale są ona tak samo ważne jak praca każdego innego członka zespołu.
Przez cały okres trwania projektu w pracach zespołowych regularnie uczestniczyło ponad 80 studentów, 14 naukowców z Uniwersytetu Technologiczno – Przyrodniczego oraz 7 metodyków design thinking.
To co nas napawa dumą, to fakt, że nasze projekty w większości kończą się wdrożeniem przez przedsiębiorców. Tym, że przedsiębiorca ze zdumieniem odbiera naszą pracę. Przekazujemy efekt pracy całego zespołu, oczywiście na różnym etapie zaawansowania, w zależności od rodzaju projektu. Na 19 zrealizowanych projektów 7 wykazuje wysoki potencjał innowacyjny. Dla zaproponowanych przez nas rozwiązań przedsiębiorcy rozpoczęli proces zmierzający do zabezpieczenia praw własności intelektualnej. Jest to dla nas największe wyróżnienie. Wiem, że chcielibyście usłyszeć konkrety na temat projektów. Zapewniamy Was, że sami również chcielibyśmy Wam przekazać te informacje, ale najzwyczajniej w świecie, musimy poczekać na zgłoszenia patentowe, albo na wprowadzenie produktów do sprzedaży. Obiecujemy, że co najmniej trzy nasze wdrożenia, przedstawimy jako case study, aby pokazać Wam naszą pracę i jej efekty.
Godnym podkreślenia jest fakt, iż przedsiębiorcy uwierzyli w potencjał rynkowy naszych rozwiązań i podjęli trud przygotowania procesu produkcyjnego (np. dokumentacji technicznej, konstrukcji formy wtryskowej) i planu sprzedaży. Łącznie przedsiębiorcy przeznaczyli na rozwój tych produktów ponad 1 milion złotych!!
Szkolenia – czyli rozdajemy design thinking
Drugim obszarem naszej działalności w ramach projektu były szkolenia z zakresu metodyki design thinking, czyli myślenia projektowego. Łącznie przeprowadziliśmy 47 szkoleń. Słownie: czterdzieści siedem, co na dwadzieścia sześć miesięcy działalności daje nam blisko dwa szkolenia w miesiącu. Co dwa tygodnie szkoliliśmy! Warto zaznaczyć, że większość szkoleń trwało po kilka dni. To był ogrom czasu poświęconego studentom, pracownikom naukowym, przedsiębiorcom, doktorantom i urzędnikom. W sumie przeszkoliliśmy ponad 600 osób, w tym 250 studentów oraz doktorantów, 150 przedsiębiorców oraz pracowników firm i ponad 200 pracowników naukowych oraz innych, m.in. urzędników. Jestem pewien, że przekazaliśmy tym ludziom wiele cennej wiedzy, inspiracji i pomysłów.
Wielokrotnie udało nam się przekonać nieprzekonanych i zarazić entuzjazmem osoby sceptycznie nastawione do myślenia projektowego. Często, prowadząc szkolenia z Piotrem, szybko wyłapujemy osoby, które są nieprzekonane, nieufne, nawet nie tyle skrajnie sceptyczne, co wykazujące syndrom Świętego Tomasza, czyli muszą zobaczyć, dotknąć i dopiero wtedy uwierzyć. Dla nas takie osoby zawsze były i są największym motywatorem. Szkolenie uznawaliśmy za niezwykle udane, kiedy na naszych oczach zamknięta w sobie i zdystansowana osoba zmieniała się wręcz w wielkiego fana myślenia projektowego. To między innymi dzięki tej metodyce, która jest nastawiona na praktyczną pracę podczas szkolenia, mogliśmy dawać dowody tym nieprzekonanym i obserwować ich przemianę na naszych oczach. Wtedy zawsze z Piotrem wymieniamy porozumiewawcze spojrzenie… wiedząc, że właśnie kolejna osoba dołączyła do grona sympatyków myślenia projektowego. Dla nas to zawsze największa nagroda i świadomość, że zrobiliśmy dobrą robotę, że dostarczyliśmy komuś nowej wartości, nowych doświadczeń i wiedzy. W końcu o to chodzi w szkoleniach.
POLISHOPA – czyli marka konferencyjna, która urosła.
Trzeci obszar to konferencja. Tworząc projekt pomyśleliśmy sobie, że może warto zrobić jakieś wydarzenie upowszechniające nasze działania projektowe. Jednak ciągłe dążenie do robienia rzeczy wielkich, nie pozwoliło nam na wydarzenie przeciętne. Już pierwsza POLISHOPA w 2014 roku, była wydarzeniem międzynarodowym. Udało nam się zaprosić przedstawicieli Design Factory z Aalto University w Helsinkach oraz Hasso Plattner Institute, School of Design Thinking z Poczdamu. Trochę sami byliśmy zaskoczeni, że się udało.
Druga POLISHOPA w 2015 roku okazała się wydarzeniem w zupełnie innej skali. Zamiast auli uniwersyteckiej – centrum kongresowe Opery Nova. Zamiast jednego dnia – dwa, zawierające cztery panele tematyczne:
- design thinking,
- service design thinking,
- design thinking w biznesie,
- design thinking w dydaktyce.
To było wydarzenie, które potwierdziło dużą potrzebę takiego eventu w naszym kraju i rozpoczęło myślenie w naszej głowie, że taki projekt jak POLISHOPA nie tylko musi trwać, ale stale się rozwijać, dostarczając nowych wartości do świata myślenia projektowego.
Projekt PO KL się skończył, a my kontynuujemy nasze działania konferencyjne. POLISHOPA Design Thinking Conference, to jeden z trwałych efektów, które wykroczyły znacznie poza projekt. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że konferencja będzie kontynuowana w kolejnych latach, ponieważ na stałe wpisała się w krajobraz myślenia projektowego, nie tylko w Polsce ale i powoli w Europie.
W chwili obecnej jesteśmy na ostatniej prostej z przygotowaniami do POLISHOPA Design Thinking Conference Bydgoszcz 2016. W tym roku zapowiada się niesamowicie, jednak więcej nie będę pisał o tegorocznej konferencji, ponieważ ten temat wykracza już poza to, co chciałem podsumować w tym poście.
Łącznie w dwóch pierwszych konferencjach wzięło udział ponad 370 uczestników, gościliśmy 30 międzynarodowych prelegentów z Finlandii, Niemiec, Hiszpanii i oczywiście z Polski. Podczas tych dwóch konferencji przez ponad 28 h rozmawialiśmy na temat myślenia projektowego, a uczestnicy wzięli udział w dwóch „mixerach”, na których mogli porozmawiać z prelegentami konferencji.
To nie koniec…
Cała SHOPA i wszystkie jej działania to oczywiście owoc bardzo ciężkiej pracy całego zespołu. Nie tylko naszej z Piotrem, choć to my byliśmy tymi wariatami, którzy wymyślili i zarazili innych do tego pomysłu. Przez ten czas wsparło nas wiele osób. Zarówno tych którzy byli częścią zespołu i pracowali na co dzień nad rozwojem tego projektu. Studenci dzięki którym uczyliśmy się nowych rzeczy. Pracownicy naukowi, władze uczelni, władze województwa, różne instytucje zarówno regionalne jak i ogólnopolskie. Również przedsiębiorcy, którzy zaufali nam na samym początku, kiedy nie mieliśmy żadnego doświadczenia a zlecili nam pierwsze projekty.
W tym miejscu chcielibyśmy WAM wszystkich bardzo podziękować. Każdemu z osobna. Naprawdę mamy świadomość, że każda osoba, która choć przez chwilę była w SHOPIE, zostawiła swój ślad,i pozwoliła rozwinąć ten projekt. Nauczyliśmy się od siebie wiele. Nie jesteśmy w stanie wymienić wszystkich, a nie chcemy pominąć nikogo. Pamiętajcie, SHOPA to również WASZ projekt.
Dziękujemy Wam serdecznie i będziemy zawsze pamiętać.
Radosław Ratajczak | CEO SHOPA